drowning in the past
Cześć :)
Chciałabym Wam dzisiaj pokazać wszystkie efekty ostatniej sesji.
Pojawiają się one zdecydowanie zbyt rzadko, ale czasami ciężko znaleźć i czas i motywację.
Pomysł na tą sesję pojawił się już dawno, ale w końcu udało się ją zrealizować.
Na początku powiem, że zdjęcia w wannie, w mlecznej wodzie są dosyć częste, w pewnym sensie oklepane, jednak chciałam nadać pomysłowi nowy charakter, moją interpretację.
Jak już pewnie wiecie, a jeśli nie, to za chwilę się przekonacie, zawsze staram się, aby moje zdjęcia niosły za sobą historię, jakieś emocje.
Za każdym razem zależy mi, aby Wam taką historię opowiedzieć posługując się właśnie fotografią.
Pamiętajcie, że ta moja historia nie musi być Waszą, nigdy nie zapominajcie, że Wasza interpretacja, Wasze emocje towarzyszące oglądaniu takich prac - to jest najważniejsze.
Zanim tak naprawdę zacznę, chciałabym bardzo bardzo podziękować mojej wspaniałej przyjaciółce, która zawsze mnie wspiera, rozumie i zgadza się na nie zawsze komfortowe sesje.
Wikuś, kocham Cię moim głupim serduszkiem <3
(jeśli nie chce Wam się czytać, możecie przewinąć cały tekst ;))
No dobra, przechodząc do opowieści :)
Być może mniej więcej macie już zarys tego co chcę napisać widząc podpis głównego zdjęcia.
Przeszłość każdego z nas to pewnego rodzaju zawiłość, jej znaczenie często odbija się mocno na tym, kim w tej chwili jesteśmy.
Może ona być piękna, szczęśliwa, wzruszająca i mnóstwo innych określeń, które wywołują na naszych twarzach uśmiech.
Myślę, że jednak każdy z nas ma wspomnienia, którym towarzyszy ból, smutek, tęsknotę, doprowadza nas do łez, niekoniecznie tych z radości.
Wspominanie przeszłości, nieistotne jaka była, może mieć na nas negatywny bądź pozytywny wpływ.
Jednak ja nie o tym, w tej sesji dla mnie emocjonalnym tematem przewodnim był brak umiejętności spojrzenia przed siebie, liczy się tylko to, co nam się przytrafiło kiedyś.
Czasem miesiąc, czasami rok a nawet 10 czy więcej lat temu.
Sprawia to, że toniemy.
Ból, pustka, samotność wypełnia całe nasze ciała, cały umysł.
Otwierają się oczy na to co było, zamykają na to co będzie.
Toniemy powoli, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Żeby nie było, że to tylko puste słowa, opowieść fikcyjna którą wymyśliłam aby być może Was poruszyć, tak naprawdę wszystko to wydobywa się ze mnie.
Z głęboko zakotwiczonych w moim sercu doświadczeń.
Ból, który często mi doskwierał, czasami nadal doskwiera.
Przyczepia się to do człowieka i bardzo trudno jest się tego pozbyć, uwolnić się i zaakceptować, że tak - przeszłość nas kszałtuje, ale nie sprawia, że wszystko jest już przegrane.
Łatwiej przecież się w tym wszystkim zatracić, niż podjąć ryzyko, odważyć się zawalczyć o swoje marzenia, w swoją przyszłość, o swoje szczęście.
O samego siebie.
Nie powinniśmy swoich doświadczeń próbować zmienić, a powiedzieć na głos " To już było, teraz mogę sam/a decydować o tym, co będzie."
Mam wielką nadzieję, że każdy z nas zawsze będzie potrafił mieć oczy otwarte na przyszłość i będzie miał tą odwagę zmierzyć się z tymi demonami wspomnień.
To chyba tyle :)
Jeśli to przeczytaliście, bardzo Wam dziękuję.
Po tym całym wywodzie chciałabym Was zaprosić do obejrzenia tych zdjęć, i jeśli będzie mieć ochotę to też do komentowania, udostępniania.
Zawsze to coś, co niesamowicie mnie motywuje i pokazuje, że moja praca nie idzie tylko do szuflady, ale w jakikolwiek sposób jest istotna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz