pride
Czy zastanawialiście się kiedyś, ile razy w życiu byliście z siebie dumni?
Ze swoich osiągnięć małych i dużych, z tego jaki macie charakter, z wyglądu czy z tego, że udało wam się może kiedyś komuś pomóc?
Kiedy patrzę na tę sesję z Wiktorią, właśnie nachodzi mnie pytanie -
kiedy ostatnio JA byłam z siebie dumna?
Nie narzeczony, rodzina czy przyjaciele.
JA.
Zdałam sobie sprawę, że chyba ostatnio taka sytuacja była kilka lat temu.
To nie znaczy, że od tamtej pory nie mam żadnych osiągnięć, że od tych kilku lat nie było sytuacji, która dałaby mi do tego powód.
W pewnym momencie chyba po prostu człowiek nakłada na siebie zbyt wielkie oczekiwania.
Oczekiwania, których po ludzku nie jest w stanie zaspokoić.
Często te oczekiwania również czuje od świata, środowiska.
Bo przecież teraz powinnam być wege, powinnam nie kupować nic z plastiku, powinnam odżywiać się zdrowo i pić tylko wodę czy soki, powinnam ćwiczyć, mieć piękne ciało, powinnam zawsze wyglądać dobrze i być uśmiechnięta, głosować na tą a nie inną partię i mieć dokładnie jakieś poglądy.
A co, jeśli nie potrafię?
A co jeśli wcale nie podobają mi się te wymagania?
A co, jeśli wewnętrznie nie zgadzam się z nimi?
Boimy się braku akceptacji ze świata, wykluczenia, wyśmiania czy poniżenia.
Boimy się być sobą i być z tego dumni.
Próbujemy sprostać temu wszystkiemu często zatracając siebie, własne wartości.
Czy zaczynamy być dumni z siebie tylko, jeśli ktoś nas chwali, jeśli jesteśmy tacy, jacy "powinniśmy" być?
Ja ostatnio byłam dumna z siebie 4 lata temu.
4 LATA
Od tamtej pory ciągle czuję się niewystarczająca, boję się tego, co kto o mnie pomyśli, tego, czy jestem godna, żeby mój narzeczony mnie kochał, czy w ogóle zasługuję na niego, czy też moich przyjaciół.
Ta sesja uświadomiła mi, jak bardzo zatraciłam się w tym wszystkim.
To miały być po prostu zwykłe zdjęcia z klimatem.
Zdjęcia ukazujące kogoś, kto jest pewien siebie, kto docenia siebie.
Dopiero później zdałam sobie sprawę, że wszystkie moje pomysły nawet podświadomie kieruję w stronę tego, co kryje się we mnie.
W moich marzeniach, w moich tęsknotach, żalach, złości.
Chciałabym, abyście dzisiaj zostali z tą sesją i z tym pytaniem.
Kiedy ostatnio faktycznie, w zgodzie ze sobą, byliście z siebie dumni?
A tymczasem zapraszam do obejrzenia sesji z jak zwykle niezawodną przyjaciółką i modelką, Wiktorią.
Jak zawsze mam wielką nadzieję, że zdjęcia się wam podobają, oraz, że moje przemyślenia również wam pomogą może sobie pewne sprawy uświadomić.
Oczywiście, jeśli jakiekolwiek myśli macie po tym poście, chętnie wszystko przeczytam czy podyskutuję.
Każde słowo od was jest dla mnie na wagę złota.
Dziękuję, jeśli doczytaliście i obejrzeliście do końca.
Ta sesja w moim mniemaniu, pod kątem ukazania piękna, narracji, przenikliwości powinna być wzorem dla pozostałych amatorów fotografii. Chapeau bas.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję!
Usuń